'Wyskok' był krótki i bliski - pojechałam nad północny odcinek Baryczy , pochodzić trochę po lesie i wypróbować niedawno przywieziony z serwisu aparat. Na pamiątkę tej eskapady, został mi katar i kilka fotek , które właśnie przyszedł czas zrzucić.
Zrobiłam je w okolicach Radziądza i Niezgody, wsi leżących miedzy Żmigrodem a Sułowem. Okolice słyną nie tylko z wielkich stawów rybnych, które przyciągają stada dzikiego ptactwa , ale także olbrzymich komleksów leśnych, poprzecinanych licznymi ciekami wodnymi: strumieniami, rzeczkami, śródleśnymi jeziorkami i terenami bagiennymi.
Wróciłam oczywiście z przemoczonymi butami i przemarznięta, bo do tego wszystkiego, Barycz po zimie nie szczędzącej nam śniegu, nie mieszcząc się w korycie , zalała okoliczne pola uprawne i lasy a mnie właśnie zachciało się po nich pochodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz