czwartek, 8 stycznia 2015

Lubiąż -zimowa wizyta w opactwie

Pogoniło mnie dziś w świat i choć zmyliłam droge i nie dojechałam w końcu tam, gdzie planowałam , jestem z dzisiejszego dnia zadowolona. Wylądowałam bowiem w Lubiążu, w opactwie cysterskim , które jest największym obiektem sakralnym w Polsce i w Europie. Jest większe np od Wawelu i to było podobno jedną z przyczyn, że nie zdecydował sie na jego zakup Michael Jackson, który zawitał tu w 1997r. Własnie w tym opactwie realizowany był teledysk do piosenki Sylwii Grzeszczak 'Małe rzeczy'. 

 Sporo ciekawostek opowiedział mi poznany na miejscu , pracujący w opactwie pan, który zaprosił mnie do dawnej kancelarii opata( dziś it) i wprost zawalił informacjami nie tylko na temat średniowiecznych rozrób Bolesława Wysokiego, ale przede wszystkim wojennej historii tego miejsca. Obejrzałam ciekawe zdjęcia z prywatnej kolekcji, które przedstawiały klasztor w latach 40-tych, kiedy stanowił tajną fabrykę firmy 'Telefunken' występującej tutaj pod inną, zakamuflowaną nazwą. Korytarze klasztorne pełne biurek, przy których zaufani pracownicy wykonywali jakies precyzyjne montaże, sale pełne desek kreslarskich - niemal jedna na drugiej.... Wg pewnych informacji, produkowano tam części do rakiet V, zaś mój rozmówca, stanowczo sie tej tezie sprzeciwał - wg niego, to własnie w Lubiążu powstawały coraz to doskonalsze niemieckie radary, m.in. stosowane w U-Bootach...

Mam z nim związane wspomnienia z ...jak to napisać???.... szumnej młodości.  W latach 70-tych jeździliśmy tam z moją grupą harcerską, aby pomagać w odgruzowywaniu Lubiąża. Obiekt ten, az do 1948r był w radzieckich rękach a oficjalna wersja głosiła, iz znajduje sie tam szpital. Był, owszem, ale w Lubiązu, tak, jak i Ksiązu, Rosjanie prowadzili poszukiwania tego, co Niemcy mogli pozostawić. Wszelkie slady na ziemi wskazywały na to, iz opactwo skrywa sporo tajemnic, w tym, tajemnice pierwszych tranzystorów. Niestety, to Amerykanie swoim sposobem sprowadzili do Stanów niemieckiego szefa kontroli , który nadzorował prace w tutejszej fabryce aż do końca 1944r. Pracował on potem w słynnej Dolinie Krzemowej. 

Do dziś, część piwnic jest zagruzowanych, zamkniętych, niedostępnych dla nikogo. Co kryją? Tego nikt tak do końca nie wie. Wracając jednak do sprawy.... jeszcze w latach 70-tych, gdy tam jeździłam, opactwo było w zasadzie zrujnowanym szkieletem. Wypalone kościoły, grobowce Piastów Śląskich otworzone , gdyż plądrowano je i nie przejmowano się tym, kto tam spoczywa. Skradziono wtedy insygnia władzy książąt piastowskich. Cały czas pakowano na samochody materiały budowlane, które słuzyły odbudowie stolicy. O historii, o wadze tego miejsca nikt nie myślał i ten stan rzeczy w sumie utrzymuje sie do dziś... Inne opactwa cysterskie, leżace na polskim odcinku Szlaku Jakubowego ( muszli ) np Henryków, Krzeszów, Trzebnica, są dawno odrestaurowane, zas ten kolos nadal straszy ruinami wynikającymi z niedofinansowania. Ale warto przyjechać i zobaczyć.

W dawnej stajni, znajdującej sie niedaleko głownej furty klasztornej, działa dziś Restauracja Cysterska" , której specjalnością jest 'Micha Mnicha", czyli spora misa mieszanych pierogów, które sa wyrabiane na miejscu. Do tego swojski, czerwony barszcz z prawdziwego zakwasu ( kwaszone buraki). Pycha ! Namawiam, bo dania takie smaczne, obsługa tak zniewalająco miła, iz wszystko smakuje wyśmienicie, zwłaszcza gdy jemy grzejąc sie przy cieple buzującego kominka.

Długo by opowiadać, więc na koniec tylko info... W drugi weekend maja , co rok, istnieje mozliwość zwiedzenia od piwnic po strych tego monumentalnego obiektu. Moze ktoś zechce skorzystać?













1 komentarz:

  1. Ale odkrycie! :)
    Byliśmy tam w sierpniu br roku. Corocznie bywamy na Festiwalu Bachowskim w Świdnicy i w drodze powrotnej zahaczylśmy jakoś o Klasztor. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem! Akurat trwały prace konserwatorskie, więc jest jest nadzieja,że krok po kroku, rok, po roku rezydencka odzyska dawną świetność. W każdym razie na to liczymy. No i oczywiście zjedliśmy obiad w Cysterskiej. Potem kawa, ciasto... I tak mogłabym siedziec tam do wieczora wgapiając się w ten cudny zabytek i jego otoczenie... Pozdrawiam, Pola :)

    OdpowiedzUsuń