piątek, 15 listopada 2013

Podróże kulinarne...




Brioszki , zapiekane w bezie bułki z jagodami, pycha!

Hehe... kochani, to wcale nie jest żadna przenośnia, absolutnie! Wybierając się w podróż, zawsze zbieram jakieś materiały, dotyczące terenów, na które się wybieram a wśród nich, chętnie korzystając z blogów i różnego rodzaju for internetowych ... informacji o regionalnej kuchni. Dla mnie bowiem, podróż , to nie tylko zwiedzanie zabytków, wąchanie rzadkich kwiatów, ale przede wszystkim próba znalezienia 'smaku' regionu , przez poznawanie ludzi i kuchni, która od wieków im towarzyszyła.
kiszka ziemniaczana w Karczmie Osocznika
Mieszkam na Dolnym Śląsku, gdzie, jak w olbrzymim tyglu, wymieszały się masy ludzkie z różnych stron Polski , rzucone tu zawieruchą powojenną, często z musu , wbrew sobie wyrwane z miejsc, gdzie od wieków żyli ich ojcowie i dziadowie. Każda z tych osób przywiozła ze sobą nawyki żywieniowe, potrawy, które matka nauczyła je  jeść i gotować  . Jednak 70 powojennych lat , zrobiło swoje...

pieremiacze,  pieczone pierogi tatarskie (U Dżannety)

Niektóre 'wstydliwe' potrawy niemal znikły ze stołów , jako zbyt przaśne, prostackie, zbyt czasochłonne w przygotowaniu, nie dogadzające gustom młodszych pokoleń, skażonych smakami fast food'ów.

...
Tymczasem, istnieje świat kuchni
regionalnej, gdzie gotuje się potrawy, jakie gotowały gospodynie 100 lat temu . Można je napotkać w karczmach, zajazdach a nawet w punktach z tzw. posiłkami domowymi. Być na Węgrzech i nie spróbować sławnego węgierskiego pörkölt , lub halászlé W Czechach, nie zjeść knedlíky uzeným masem ? W Tykocinie nie spróbować,jak smakują kreplech czy  kugelOdpuścić pieremiacze  i smak słodkich blinów z gęstą , kwaśną śmietaną na Podlasiu? Nieeeeeeeeeeeee, to nie w moim stylu.

naleśniki a'la Gundel ,z czekoladą ,w Tokaju
Zapraszam więc i Was  na krótką, nocną wyżerkę ... póki co, oczami ... ale może kiedyś, przełożycie to moje pisanie na smak potraw parujących i czekających przed Wami na półmiskach . Zamknijcie wtedy oczy i zapomnijcie,że żyjemy w szalonym XXI w a kubkiem wschodniego , mocno schłodzonego i lekko musującego kwasu chlebowego , czy prawdziwego Tokaju , wznieście toast za dawnych kucharzy i Poll, która Was na takie jedzonko , gorąco namawiała.




'Tejsza',  knajpka z żydowskim jedzeniem w Tykocinie;  polecam!

kreplech,  pierogi z wołowiną... i naprawdę czuć,ze to wołowina :)

w Tokaju, pyszna zupa rybna ( tutaj z suma), czyli  ostre halászlé

Bográcsgulyás, czyli bogracz, węgierska zupa gulaszowa

zachęcam: cudo jedzenie, świetna obsługa ; miłe zaskoczenie!
pieremiacze w formie smażonych sakiewek ...wspaniałe!

w środku smażone mięso drobiowe z cebulką ...świeżutkie i soczyste :)

kiszka ziemniaczana w formie snopka, w sosie grzybowym...

mój wielki zawód- jedzenie w tatarskiej jurcie o której czytałam tyle dobrego

ot, cała porcja zachwalanej  babki ziemniaczanej  ( nie pytajcie o cenę !)

czebureki z mięsem indyczym u cebulą

Sioło Budy ze skansenem i
Karczmą Osocznika ...

... zjadłam w niej bliny ze śmietaną i dżemem (drogo)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz